czwartek, 19 sierpnia 2010

CIEŃ !

Każdy miał w życiu taką zajawkę, że patrzył w niebo, podziwiał chmury i starał się wypatrzeć dziwnych kształtów i jeszcze nadać im nazwy :D

Ta faza jest już chyba za mną bo chodzi za mną cień :D:D:D



Cień nie jest złowrogi, ani tym bardziej zabójczy, jednak zaprzątał moje myśli. Proces ten tegowania sprawił, że zaskoczyłam co mi ten cień przypomina ...



Jako smarkacz czytałam namiętnie komiksy z serii Asterix i Obelix, i taka wtopa :D:D przecież tam prawie w każdym komiksie były te sztandary narysowane ;p

Czuję się trochę jak Dyzio Marzyciel ;p ale mając takie widoki za oknem nie możecie mieć mi tego za złe ;p;p;p



;)

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

STEFAN :D

Zaliczyliśmy z Informatykiem w niedzielę wypad do palmiarni.
Traf chciał, że oprócz zieleni w palmiarni jest wystawa prac Andrew Mleczki :) Prace raczej takie wiekowe, ale zawsze fajnie je pooglądać :)

Tego obrazka akurat nie było ale muszę go umieścić :D



Wieki w palmiarni nie byłam ale zieleń dalej mi się podoba :





Chociaż hitem okazał się Stefan :D Chciałabym takiego w domu, ale taki jeden się nie chce zgodzić ;p Stefan sobie spał, ale ogólnie wyglądał jakby zdechł :)





Fajny ? :D

piątek, 6 sierpnia 2010

URLOP, URLOP I PO URLOPIE :)

Ufff ! Na nic człowiek nie ma czasu :)Długo mnie tu znowu nie było :D Przyczyną jak zwykle był brak czasu.
Nadrabiając zaległości zacznę od kilku fotek z obozu. Mam ich niewiele bo wszystkie mieszkają na laptopie Madzi.

Madzia jako kierownik spisała się dzielnie ale chyba już sama czasami miała dosyć, nas i dzieciarni ;p



Hiper aktywna Justynka też czasami padała, choć wydawało mi się, że nigdy to nie nastąpi ;p



A Teacher Michael (i jego lepkie ręce) dostał nawet Odę na swoją cześć !



Po obozie wpadłam na 3 dni do pracy, po czym z rodzicielami wybrałam się na 2 tygodnie na mazury jak co roku do Iławy :)
Upał, woda w jeziorze cieplutka jak niedzielny rosół, i idylla :D Wypoczynek potrzebny bardzo, ale ciężko było wypocząć skoro codziennie musiałam z ojcem po sklepach jeździć ;p Ciągle czegoś brakowało, a ojciec twierdził, że nie pójdzie do pobliskiego sklepu bo drogo, więc codziennie odbywaliśmy pielgrzymki do biedronki lub lidla, lub tu i tu ;p Znamy Iławę już jak własną kieszeń, więc w tym roku postawiliśmy na "małą" wycieczkę. Podkreślę słowo małą, bo tego dnia przejechaliśmy więcej kilometrów niż z Gliwic do Iławy ;p
Trasa zwiedzania była prosta wyznaczona przez matkę i jej chęć zobaczenia kilku rzeczy.
Zaczęliśmy od Biskupina, który w telewizji wygląda super ... jednak dla mnie to w sumie jedno wielkie rozczarowanie. Byłam święcie przekonana (Matka zresztą też)że jest tam cała osada ! Na miejscu okazało się, że jest brama, trochę płotu i dwa rzędy chałupek.



W Biskupinie spędziliśmy trochę czasu, i każdy zaliczył pamiątkową fotkę :D

Matka na stacji kolejki wąskotorowej:



Ojciec przy dziwnej skrzynce na listy na poczcie przy Biskupinie:



A ja z kamienną babą ;p



Następnie udaliśmy się go Gniezna, gdzie w Katedrze Gnieźnieńskiej zobaczyliśmy sławne Drzwi Gnieźnieńskie (niestety fotek nie można tam robić) oraz srebrny grób św. Wojciech. Wraz z ojcem kopsnęliśmy się jeszcze na wieżę. Po 239 schodach myślałam, że ducha wyzionę, ale udało się. Hitem było jak się na tej wieży okazało, że jest to dzwonnica ale dźwięki wydobywają się z zamontowanego megafonu :D:D



Potem pojechaliśmy do Kruszwicy na Mysią Wieżę, gdzie według legendy myszy Popiela zjadły. Poniższe zdjęcie odzwierciedla atrakcyjność tego miejsca :



Ostatnim punktem tej wyprawy był Toruń, gdzie Matka chciała iść do Planetarium, ale dosłownie spóźniliśmy się 15 minut na ostatni seans, co spowodowało, że rodzicielka poczuła się rozczarowana całą wycieczką ;p
W drodze powrotnej do samochodu znalazłam dwie faje rzeczy :D Bar miś :D:D gdzie na wystawie wisi miniaturka znanego misiaczka :D



Drugą rzeczą jaka przykuła moją uwagę była pajęczyna z drutu zamontowana w jakiejś niezamieszkanej ruderze :D



Po 14 godzinach i przejechanych 462 kilometrach powróciliśmy do Iławy. Więcej wypraw nie było. Ale coś zostało napomknięte o wyprawie do Poznania i jeszcze raz Torunia w przyszłym roku.

Na koniec jedna przestroga !

Nie wysyłajcie chłopów samych do sklepów ! Bo tylko wstydu narobią ;p



Pozdrawiam, Kazia :)