Po prawie rocznym remoncie udało się wykończyć kuchnię :)
Długo by opisywać wszystkie przeszkody i błędnie wykonane instalacje, ale po długim procesie wszystko zdaje się wydawać już w porządku :)
Nie ma co opisywać to trzeba zobaczyć :)
Najpierw BEFORE:



Kuchnia nie była w tak złym stanie jak łazienka. Na podłodze był gumolit, pod oknem szafka, która chyba w latach 50 służyła za lodówkę ;p (do takich wniosków doszłyśmy z Cepelią ;)) mebelki były z mojego rocznika, bo z tego co wiem dziadek zakupił je gdy ja się miałam urodzić :D sprzęty może nie były najnowsze ale działały ... on ok, oprócz piekarnika ;p
Pod koniec zeszłego roku zakończyła się pierwsza część remontu, podczas której została wywalona szafko-lodówka, wykafelkowana podłoga i część ściany, na potrzeby przyszłej zabudowy.
Od stycznia miałam taką małą kuchnie polową :




Przez 10 miesięcy były nowe sprzęty, mebelki stare, zastawa mieszkała w pokojach, w kuchni na szafkach stała chemia bo w łazience nie mam miejsca.
Po tych wszystkich niedogodnościach udało się :D (Dzięki wsparciu finansowemu rodziny ;p)





No i jak Wam się podoba ? :>