poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Mutanty :)

Witam Wszystkich, którzy delektują się dłuuugim weekendem :) U mnie weekend zaczął się od ugryzienia ;p byłam z babladorem rano w parku i coś ugryzło mnie w mały palec. W sobotę palec bolał, ale wszystko było ok. W niedziele jednak nie obyło się bez wieczornej wizyty na nocnym dyżurze w szpitalu, bo z palcem było coraz gorzej - palec był opuchnięty (nie mogłam nawet go zgiąć) i bolał już nie tylko palec ale cała ręka.
Pani doktor zaordynowała dwie szpryce w dupę i w dniu dzisiejszym jest już ok :) no może oprócz tego, że boli mnie jeszcze trochę dupa ;p Więc uważajcie na latające ścierwa, bo te robactwo to chyba przez zimę zmutowało. Najśmieszniejsze jest to, że za mną przyszedł chłopak z jakąś reakcją alergiczną i też dostał zastrzyki, więc nie jestem odosobnionym przypadkiem. Bablador za to dzielnie walczy z upałem :D odkrył co to wentylator i czasami się przy nim kładzie :D
Pozdrawiamy :)

2 komentarze:

  1. no co to się dzieje na tym świecie... szlag by trafił to robactwo całe! a Ty do ostrych dyżurów to się nie przyzwyczajaj, bo to paskudne miejsca są!

    OdpowiedzUsuń
  2. aa nawet było ok, bo nie było kolejek :D ale siostra, która robiła zastrzyk jakoś tak mnie załatwiła, że mam siniaka na tyłku ;p

    OdpowiedzUsuń