wtorek, 11 maja 2010

We don't need no education !

Nawiedziłyśmy z Florencją kosmetyczkę w zeszłym tygodniu .... niby nic, chwila relaksu po pracy, ale dzięki jednej decyzji stało się niezłą zabawą ;p

Florka postanowiła się wyczyścić ;p Wszystko szło normalnie, dopóki Pani Marzenka nie zaczęła na twarzy Florencji robić dziwnych rzeczy ... zaczęło się dość niewinnie, bo od gazy i wacików ;p



później na twarzy wylądowała jakaś maź ... podobno ciepła ;p;p;p ja tam mam swoją teorię ;p



a na koniec doszły elementy sado-maso czyli skórzana maska .... hihihi




Po procesie tentegowania w głowie ;p doszłam do wniosku, że przypomina mi coś ....



Teraz mnie namawia, żebym ja poszła ;p Jaaaaasne, ja nie chce tak wyglądać ;p

3 komentarze:

  1. Po ostatnim zdjęciu zastanawiam się czy aby na pewno kosmetyczka to była :>

    Półnagich apollinów z wachlarzami nie było tam aby na pewno :> :> :P :P

    OdpowiedzUsuń
  2. lol :D chyba nie, ale jakaś pani na kolanach szorowała podłogę ;p czy to też się liczy ??

    OdpowiedzUsuń
  3. nie skomentuje dalej :P :P :P :P :P :P

    OdpowiedzUsuń